Posiadasz kochanego chłopaka, jesteś spełniona zawodowo, a przy tym wszystkim otaczają Cię wspaniali przyjaciele...Co robisz? Ano cieszysz się urokami życia i trwasz w złudnym przekonaniu, że jesteś bezgranicznie szczęśliwa. Aż w pewnej chwili karta się odwraca... Min-joon pędzi spóźniona do pracy, co owocuje drobną stłuczką na trasie. Wysiada więc z postanowieniem załagodzenia sytuacji. Niestety, pech chce, że z uszkodzonego pojazdu wyłania się obłędnie przystojny i szalenie elegancki mężczyzna, który tak się składa mówi tylko i wyłącznie po angielsku. W przebiegłej główce sprawczyni wypadku rodzi się diabelska zgrywa, postanawia ona udawać, iż ni w ząb nie rozumie swego rozmówcy. Natomiast Robin, rzeczony poszkodowany zachowuje większy umiar i chłodnym okiem ocenia sytuację. Bez ceregieli pstryka jej fotkę, a następnie wyrywa telefon i spisuje numer owej delikwentki. Trzeba przyznać, że dzień nie zaczyna się pomyślnie, na domiar złego w firmie krąży fama jakoby funkcję nowego zwierzchnika miał objąć wybitny specjalista, który płynnie włada aż pięcioma językami. Plotka zatacza szersze kręgi, a Min-joon niespodziewanie się dowiaduje, że jest zmuszona zostać jego sekretarką. Jakaż następuje konsternacja, gdy nowym szefem okazuje się być nie kto inny jak mężczyzna, którego miała wątpliwą przyjemność poznać feralnego ranka, a który to podobno nie znał koreańskiego. No cóż analizując sytuację, sama również świętą nie jest, gdyż zataiła swoją znajomość języka jakim posługiwał się jej cyniczny szef. Należy więc odhaczyć kolejny minus na liście porażek, które nastąpiły w przeciągu doby. Pocieszeniem więc staje się wspólna celebracja urodzin, którą ma obchodzić z ukochanym. Szkoda tylko, że łotr siedzi sobie przy stoliku z jakąś młodą kobietą i w najlepsze peroruje na cały lokal. DOŚĆ !! Miarka się przebrała, pełna furii dopada zdrajcę i tarmosi go niemiłosiernie. Gdy pierwsze emocje opadają, a były chłopak podkreśla, że nie chce mieć z nią nic wspólnego, Min-joon kompletnie się załamuje. I w tym przykrym momencie zjawia się jej znienawidzony dręczyciel - szef z piekła rodem, który oświeca ją iż prawdziwa miłość nie istnieje, a wszystko co związane z tym pustym pojęciem to nic innego jak wyrafinowana gra rozgrywająca się na różnych płaszczyznach...czy ktoś niewinny i pełny wiary w to niezmierzone uczucie skruszy lodowe mury jakimi otoczył się Robin, a może "Pan Idealny" pod każdym względem sam obudzi się z cynicznego marazmu i zacznie przejawiać głębsze zainteresowanie względem uroczej osóbki jaką jest jego zakręcona sekretarka...