Costache Moldu podczas powodzi traci żonę, dom i oszczędności życia. Mieszka teraz sam, prowadzi monotonną egzystencję i nie ma żadnych aspiracji. Nie chce mu się nic. Prawie nic, bo ma jednak jedno marzenie. Chciałby, żeby odwiedził go burmistrz i zaproponował, że podłączy prąd do jego domu. To jedyny luksus, o jakim marzy. Po dwudziestu latach nieobecności i milczenia do starego ojca przyjeżdża z wizytą jego syn, który na stałe mieszka w Japonii. Perspektywa spotkania ogromnie porusza ojca, który nie spodziewa się, że wraz z synem przyjedzie także piękna Japonka Hiroku i ich dziecko. Lunch w stylu japońskim podlewany rumuńskim winem przełamuje pierwsze lody. Nie jest łatwo, bo oczekiwania z obu stron są duże, a dystans, który powstał przez dwadzieścia lat ogromny. Ojciec chce, by syn został w Rumunii, zaś syn chce zabrać ojca do Japonii. Ponowne rozstanie jest nieuniknione.