Trzy kobiety, jeden los. Mieszkanki małego nadrzecznego miasta na południu Chin padają ofiarą brutalnych gwałtów. Sprawca może jednak spać spokojnie. Wydaje się, że nikt nie jest zainteresowany szukaniem przestępcy. Policję do działania zachęciłyby jedynie łapówki, a rodzina jednej z bohaterek myśli nie o dochodzeniu sprawiedliwości, lecz o jak najszybszym wydaniu córki za mąż. Kobiety cierpią w milczeniu. Skazane na samotność, błądzą niczym zjawy we mgle spowijającej miasto-widmo. Niezależny reżyser i producent Zhang Miaoyan stworzył bezkompromisowy portret peryferyjnych Chin, który z pewnością nie zyska uznania władz Państwa Środka. Ta mroczna historia zbrodni bez kary, inspirowana autentycznymi wydarzeniami, wyróżnia się od strony wizualnej. Kamera niczym prześladowca bądź nieuchronne fatum podąża za bohaterkami przez labirynt wąskich uliczek. "Cisza we mgle" to film-oskarżenie, w którym powracająca ludowa piosenka przypomina, że dawne czasy, choć opresyjne, przynajmniej oferowały ludziom złudzenie wspólnoty.